środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział IX.


Tego dnia Izę obudził około godziny 9 SMS od Fernando. Natychmiast odczytała wiadomość: „Mam nadzieję, że cię nie obudziłem. Chciałem przypomnieć Ci o treningu, przyjadę po Ciebie około 11:30. Buziaki, Fernando”. Dziewczyna nienawidziła, gdy ktoś ją budził przed 10, ale Torresowi była w stanie wybaczyć nawet taką pobudkę. Uśmiechnęła się do wyświetlacza telefonu i odpisała, że pamięta o treningu i czeka na Fernando w domu. Następnie ubrała się, uczesała i zeszła na dół, żeby coś zjeść. W kuchni zastała Paulinę z Sandrą, które właśnie zabierały się do śniadania. Przywitała się z nimi i również zaczęła  jeść.
- Co będziemy dzisiaj robić ? – zapytała Sandra.
- Dziewczyny, nie obraźcie się na mnie, ale ja za około 2 godziny jadę na trening z Fernando, więc w swoich planach na razie mnie nie uwzględniajcie.
- Izka, dzisiaj jest w sumie nasz ostatni dzień w Londynie, jutro wylatujemy, powiedz mi wreszcie, czy między tobą a Fernando coś jest.
- Ty jeszcze o niczym nie wiesz, prawda ? – wtrąciła się Paulina.
- Niby o czym ?
- No tak, przecież już wczoraj spałaś i nie masz pojęcia, co zdarzyło się w domu piłkarza.
- Jak zwykle muszę dowiadywać się o wszystkim ostatnia, widocznie takie już moje życie – westchnęła Sandra. – No dobrze Iza, nie trzymaj mnie wreszcie w niepewności i mów w końcu.
- Cóż, tak w skrócie to wczoraj Fernando zaprosił mnie do siebie na kolację, potem wyznał mi miłość i mnie pocałował, ja też mu powiedziałam, że go kocham, ale stwierdziłam, że muszę się zastanowić nad perspektywą naszego związku.
- Wiesz, że jesteś głupia ? Mieć takiego faceta na wyciągnięcie ręki i jeszcze zastanawiać się, czy się z nim chce być czy nie, proszę cię.
- Sandra, dobrze wiesz, że jutro lecimy do Polski, a Nando zostaje w Londynie, nie będę ukrywać, że mam pewne obawy, wiesz, że jestem nieufna w stosunku do innych, ale chcę z nim być, kocham go i będę walczyć o naszą miłość, nawet przy takiej odległości.
- Wreszcie mówisz to, co chciałabym usłyszeć. Brawo Iza – Sandra przytuliła przyjaciółkę. – Liczę na to, że wam się uda.
Dziewczyny jeszcze przez jakiś czas rozmawiały i nie zważały na upływający czas. W końcu nadeszła godzina 11 i Iza stwierdziła, że musi iść się przygotować do spotkania. Punktualnie o 11:30 usłyszała dzwonek do drzwi i szybko zbiegła na dół, by je otworzyć. Na progu stał oczywiście Fernando.
- Cześć Iza.
- Cześć.
Dziewczyna nie była pewna, jak ma się z nim przywitać, w końcu nie byli jeszcze oficjalnie parą, więc chciała pocałować go w policzek, jednak Fernando sprytnie się odwrócił i Polka trafiła wprost na jego usta. Musnęła je delikatnie i szybko się odsunęła, ale w odpowiedzi na jej zachowanie Fernando przyciągnął ją do siebie i znowu pocałował.
- Iza, kiedy w końcu porozmawiamy ? – zapytał piłkarz chwilę później. – Chciałbym w końcu wiedzieć, na czym stoję.
- Przecież nie teraz, bo się spóźnimy na trening, a poza tym chciałabym, żebyś kogoś w końcu poznał, a mianowicie moją siostrę cioteczną oraz przyjaciółkę. Rozmowę obiecuję ci po treningu.
- Dobrze – Nando wyraźnie posmutniał. Poczuł, że Iza może wszystko przemyślała i jednak nie będzie chciała z nim być. Postanowił cieszyć się tym, że dziewczyna jest jeszcze w Londynie i może spędzić z nią
trochę czasu. Nie chciał zaprzątać sobie głowy tym, co mógł później usłyszeć.
Iza poprowadziła Fernando do kuchni, gdzie wciąż siedziały dziewczyny.
- Fernando, poznaj Paulinę i Sandrę.
- Miło mi was poznać, dużo o was słyszałem.
- Nam też jest miło, Iza również dużo o tobie opowiadała – odpowiedziała Sandra z uśmiechem na twarzy.
Iza miała ochotę ją kopnąć za tę uwagę, ale postanowiła nie zwracać na to uwagi i szybko stwierdziła, że muszą już jechać, bo inaczej się spóźnią. Wyszła z domu wraz z Fernando i wsiadła do jego samochodu. Na miejsce dojechali punktualnie. Iza wchodząc na stadion czuła się wspaniale, w końcu było to miejsce, z którym wiązało się tyle jej pięknych wspomnień, chociaż widziała je zaledwie drugi raz na żywo. Zobaczyła wszystkich graczy, którzy już znajdowali się na murawie, gotowi do rozpoczęcia treningu. Nie dostrzegła nigdzie Jose Mourinho, zastanawiała się, dlaczego nie ma jeszcze trenera. Do Izy i Fernando szybko podbiegł John Terry.
- Cześć Fernando, cześć Iza. Nasz trener się trochę spóźni, niedawno do mnie zadzwonił, są straszne korki, chyba był jakiś wypadek. Najpierw mamy sami przeprowadzić rozgrzewkę i jeżeli Mourinho dalej się nie pojawi mamy zacząć grać mecz treningowy. Iza, fajnie, że jesteś, tak w ogóle to może zagrasz z nami ?
- Coo ? Że niby ja mam grać z zawodnikami Chelsea ? Dziękuję za propozycję, ale chyba nie skorzystam, nie umiem grać.
- Oj tam Iza, każdy umie, nie daj się prosić – przekonywał ją John.
- Dokładnie, to dobry pomysł, zagraj z nami – dodał Fernando.
- No dobrze, skoro mnie tak prosicie to się zgadzam. Dołączę do was, tylko tak jakby, nie mam odpowiedniego stroju.
- Spokojnie, mam coś dla ciebie – uśmiechnął się Nando. – Idziemy się przebrać, zaraz wracamy – to mówiąc objął dziewczynę ramieniem i udali się w stronę szatni. Iza oczywiście już tam ostatnio była, jednak pomieszczenie i tak robiło na niej duże wrażenie. Pod szafką Fernando leżał kompletny strój Chelsea wraz z butami – niebieskimi korkami marki Adidas. Na nim leżała karteczka z napisem „Dla Izy”.
- To naprawdę dla mnie ? Nie musiałeś.
- Nie musiałem, ale chciałem, wiedziałem, że na pewno chciałabyś uczestniczyć w treningu, w końcu dla każdego kibica byłoby to niesamowite przeżycie, więc chciałem, żebyś była ubrana w strój naszego klubu.
- Masz rację, ja ciągle nie mogę uwierzyć, że jestem tu z tobą i zaraz znowu zobaczę innych graczy, to dużo dla mnie znaczy. Dzięki za wszystko – powiedziała Iza i przytuliła Fernando. – Dobra, teraz ja muszę się przebrać, więc czy mógłbyś być taki łaskawy i wyjść ?
- A co, wstydzisz się mnie ? – powiedział rozbawiony Fernando.
Iza zaczerwieniła się.
- No dobrze, skoro tak ci zależy to wyjdę, miłego przebierania – Torres wychodząc nadal się uśmiechał.
Iza szybko się przebrała.
- I jak wyglądam ? – zapytała stojąc w drzwiach szatni.
- Pięknie jak zwykle, ale w niebieskim wyglądasz wyjątkowo ładnie.
- Przestań, bo się zarumienię. Idź się lepiej przebrać, bo wszyscy na ciebie czekają. Ja już może wyjdę.
- Możesz zostać, ja w przeciwieństwie do ciebie się nie wstydzę – stwierdził Fernando i pokazał jej język.
- Nie, ja jednak wyjdę.
Iza czuła, że pozostanie mogłoby skłonić ją do czegoś, czego by potem żałowała.
Po krótkiej chwili zjawił się Fernando, ubrany już w strój treningowy.
- Chodźmy – powiedział do dziewczyny i splótł palce jej dłoni ze swoimi i razem weszli na murawę. Podeszli do innych graczy, Iza ze wszystkimi się przywitała i rozpoczął się trening: najpierw kilka okrążeń wokół stadionu, potem ćwiczenia. Po rozgrzewce miał rozpocząć się mecz treningowy. W jednej drużynie kapitanem miał być Terry, w drugiej Lampard. Polka znalazła się w grupie z Terry’m, Torresem, Luizem, Cechem, Oscarem, Hazardem, Schürrle, Ba, Azpilicuetą i van Ginkelem. W drużynie przeciwnej natomiast znaleźli się Schwarzer, Lampard, Eto’o, Ivanović, Mikel, Cahill, Matić, Salah, Ramires, Moses, Cole. Początkowo Iza nie włączała się zbytnio do gry, bała się, by nikt nie wyśmiał jej wątpliwych umiejętności. Z czasem jednak ożywiła się i postanowiła zaprezentować się najlepiej jak potrafi, by to właśnie jej zespół mógł wygrać. Skupiła się głównie na pozycji pomocnika, kilka razy udało jej się nawet przechwycić piłkę i posłać w stronę Demby lub Fernando, jednak żaden z nich nie mógł skutecznie dostać się do bramki przeciwnego składu. W końcu udało jej się posłać wręcz kapitalne podanie do Ba, które napastnik skutecznie zamienił w gola. Następnie podbiegł do Izy i pogratulował jej świetnego zagrania, na co dziewczyna tylko się uśmiechnęła. Niestety, chwilę później Eto’o skutecznie ograł obrońców z zespołu Izy i zdobył bramkę. Do końca meczu pozostało już niewiele czasu. Polka postanowiła dać z siebie jeszcze więcej niż do tej pory. Po raz drugi skutecznie przechwyciła piłkę i tym razem chciała podać ją w stronę Fernando, by razem z drugim napastnikiem dokończyli akcję. Udało jej się to, jednak Nando dawał jej znaki, by dalej biegła. Nagle zarówno Iza, jak i Hiszpan znaleźli się na czystych pozycjach. Mógł on skutecznie strzelić sam, jednak podał piłkę w stronę Polki, która pięknym rzutem wbiła piłkę do bramki Schwarzera.  Iza rzuciła się Fernando na szyję, a on podniósł ją i zakręcił w powietrzu. Kiedy postawił ją na ziemi, ich twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Iza nie mogła się powstrzymać i złożyła na jego ustach nieśmiały i lekko niepewny pocałunek, który piłkarz odwzajemnił. Oboje mieli gdzieś to, że wszyscy na nich patrzą. Wokół rozległy się gwizdy i oklaski, na które nie zważali.
- Zgadzam się, wiesz na co, nie mogę bez ciebie żyć, mam w nosie odległość i wszystkie inne rzeczy - po pocałunku Iza wyszeptała do ucha Hiszpana. Następnie spojrzała w jego czekoladowe oczy, w których kryła się niesamowita radość.
- Nawet nie wiesz, jaki ja jestem w tym momencie szczęśliwy – powiedział Torres, przytulił dziewczynę, a następnie ponownie pocałował.
- Chłopaki, teraz oficjalnie chciałbym wam przedstawić Izę jako moją dziewczynę – zawołał uradowany Hiszpan. Gracze The Blues oczywiście od nowa zaczęli bić brawo. Fernando patrzył na nich i przez chwilę wydawało mu się, że na twarzy Davida Luiza dostrzegł grymas, jakby go coś zabolało. Jednak za chwilę znowu popatrzył w jego kierunku i na twarzy przyjaciela dostrzegł uśmiech. Torres pomyślał, że pewnie coś mu się przywidziało. Mecz się zakończył, więc wszyscy piłkarze, a szczególnie gracze ze składu Polki pogratulowali jej udanego występu. Podszedł do niej także Luiz.
- Gratuluję, świetny występ i życzę ci także szczęścia z Fernando, zasługuje na taką dziewczynę, jaką jesteś – powiedział Brazylijczyk i uśmiechnął się, choć w jego oczach Iza dostrzegła smutek, sama nie wiedziała z jakiego powodu, uznała, że na pewno tylko jej się wydawało.
- Dziękuję – odpowiedziała i również się uśmiechnęła.
Nagle na boisko wbiegł zdyszany sam Jose Mourinho.
- Panowie, przepraszam was bardzo, że nie dałem rady dotrzeć na dzisiejszy trening, niestety były straszne korki. Ale widzę, że chyba daliście sobie sami radę – powiedział i popatrzył na swoich graczy. Nagle dostrzegł Izę, która stała koło Fernando.
- Torres, co to za dziewczyna ? Czy dzisiejszy trening nie był przypadkiem zamknięty dla publiczności ?
- Tak, był zamknięty, ale panie trenerze, chciałbym przedstawić panu moją dziewczynę Izę. To ona wyciągnęła mnie z dołka po odejściu mojej żony, dzięki niej znowu stałem się radosny i odnalazłem w sobie na nowo miłość do piłki nożnej. Dzięki niej ma pan znowu ze mnie pożytek na meczach i treningach. Poza tym Iza jest też wielkim kibicem Chelsea, więc pomyślałem, że sprawię jej przyjemność i przyprowadzę ją na trening.
- Dzień dobry, miło mi pana poznać – wtrąciła się Iza.
- Dzień dobry, mnie też jest bardzo miło poznać dziewczynę, która ma taki dobry wpływ na jednego z graczy mojego zespołu, a także jest przy okazji kibicem Chelsea – powiedział już milszym tonem Mourinho. – No dobrze, jak widzę trening się już zakończył, więc możecie się zbierać, widzimy się jutro o 17 – to mówiąc, udał się w stronę wyjścia ze stadionu, a piłkarze ruszyli w stronę szatni.

*

Najdłuższy rozdział, jak na razie i chyba nawet najdłuższy w całym blogu, trzeci rozdział, z którego jestem zadowolona. Tak w ogóle to tego bloga do końca wakacji jednak nie skończę i najprawdopodobniej zostanie zawieszony.

7 komentarzy:

  1. Tak bardzo sie ciesze ze sa razem ❤ i oczywiscie czekam na nastepny z niecierpliwoscia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo jak super ♥ Cieszę się, ze sa razem <3
    Czyżby Iza podobała sie również Davidowi? No nieźle..
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na więcej! Torres ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No i wiedziałyśmy, że tak będzie! :)
    Czyżby David też się w niej zakochał. Oj oj może być ciekawie.
    I nie zawieszaj tego bloga, proooosimyyyy
    Całusy, Milka i Molly :**

    OdpowiedzUsuń
  5. I jak ja mam teraz przez Ciebie usnąć? Chociaż w sumie to może i lepiej, huhu ♥
    Rozdział jest cudowny, ale to już na pewno wiesz. Cieszę się, że Iza i Fernando nareszcie są razem, myślę, że Polka powinna częściej słuchać swojego serca, bo jeśli miłość jest prawdziwa to warto o nią walczyć choćby nie wiem co. Zaskoczyła mnie trochę reakcja Davida, czyżby zależało mu na Izie? Czyżby był trójkącik? xD Nieważne, ale ta kwestia mnie bardzo ciekawi i zastanawiam się czy David czasem jeszcze czegoś nie namiesza między dwoma gołąbkami (tak, gołąbkami xDD) ale znając Ciebie na pewno przygotowałaś coś świetnego i nas zaskoczysz :D
    Kończę już ten swój jakże nudny komentarz i życzę weny, bo wiem, że Ci się na pewno przyda :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zawieszaj bloga plllis :(
    Rozdział jak zwykle super :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. ejj, czemu chcesz zawieszać? :<
    wyczuwam true love pomiędzy Izią a Nando ♥
    obawiam się jednak, że David coś namąci...
    Mou jaki miły hahah :D
    pozdrawiam i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń