Tego dnia dziewczyny wcześnie wstały, gdyż chciały w końcu
spokojnie zwiedzić Londyn. Iza i Sandra miały okazję zobaczyć typowe miejsca
np. Tower of London, Pałac Buckingham, most Tower Bridge. Polki były bardzo
oczarowane widokami i cieszyły się, że mogły udać się na zagraniczną wycieczkę.
Oczywiście nie obyło się też bez dużych zakupów. Iza, Paulina i Sandra wróciły
do domu z wielkimi torbami.
Zmęczona Iza przypomniała sobie o tym, że Fernando zostawił
jej swój numer telefonu, a wczoraj postanowiła, że się do niego odezwie.
Stwierdziła, że lepiej będzie napisać SMS’a. Szybko wystukała wiadomość na
klawiaturze telefonu: „Cześć Fernando, z tej strony Iza. Przepraszam, że
odzywam się tak późno, ale dzisiaj spędzałam dzień z kuzynką i przyjaciółką.
Życzę Ci powodzenia jutro na meczu, mam nadzieję, że strzelisz bramkę i Chelsea
wygra.”
Prawie natychmiast otrzymała odpowiedź: „Już myślałem, że
się nie odezwiesz. Fajnie, że napisałaś. Chciałbym, żebyśmy spotkali się jutro
pół godziny przed meczem. Mam coś dla Ciebie”.
Iza kolejny raz poczuła się bardzo szczęśliwa. Zaczynała
czuć, że nie jest obojętna Fernando. Sam wyszedł z inicjatywą kolejnego
spotkania, więc musiał tego chcieć. Postanowiła zgodzić się i pojawić się przed
Stamford Bridge o 15:30.
Następnego dnia:
Iza od samego rana była bardzo podekscytowana perspektywą
meczu, a także spotkania z Fernando tuż przed nim. Ciekawił ją również prezent
od Hiszpana. Punktualnie o 15:30 pod stadion podjechał samochód Pauliny.
Kuzynka Izy i Sandra poszły zająć miejsca na trybunach. Iza przed wejściem
oczekiwała na pojawienie się piłkarza. Po kilku minutach się zjawił.
- Przepraszam za spóźnienie, ale trochę przedłużył nam się
trening przed meczem – powiedział Torres.
- Nic nie szkodzi, miło cię widzieć.
- Ciebie również – uśmiechnął się Fernando. – Zastanawiasz
się pewnie, co dla ciebie mam. Dłużej nie będę trzymał cię w niepewności.
Proszę bardzo – podał Izie paczuszkę.
Dziewczyna szybko rozwiązała papier. Jej oczom ukazała się
koszulka Chelsea, oczywiście z numerem 9 i nazwiskiem Torres na plecach. Zawsze
chciała taką mieć, jednak nigdy nie spotkała żadnej w sklepie.
- Nie wiem, co powiedzieć, dziękuję ci bardzo, nawet nie
wiesz, ile ten prezent dla mnie znaczy.
- Drobiazg, chciałem po prostu sprawić ci przyjemność. Tak
przy okazji, gram dzisiaj w pierwszym składzie i niestety muszę już lecieć, bo
za niedługo zaczyna się mecz.
- Powodzenia, strzel bramkę.
- Nie dziękuję, zmykam już, nie chcę znowu słuchać wydzierania
się Jose. Cześć Iza, do zobaczenia po meczu, poczekaj tutaj na mnie, bo będę
miał dla ciebie kolejną niespodziankę – Fernando pomachał dziewczynie i szybkim
krokiem oddalił się w stronę szatni.
Kolejna niespodzianka – pomyślała Iza. Chyba naprawdę mnie
polubił. Ale przecież znamy się raptem dwa dni.
Ciągle myśląc o zachowaniu piłkarza Iza udała się na
trybuny, by zająć miejsce pomiędzy Pauliną i Sandrą. Oczywiście musiała ubrać
się w nową koszulkę, która bardzo spodobała się dziewczynom. Sandra oczywiście
nie mogła powstrzymać się od kolejnych komentarzy o wizji przyszłego ślubu Izy,
jednak dziewczyna zignorowała je.
Iza nadal nie mogła uwierzyć, że znajduje się tutaj, na
Stamford Bridge, dosłownie na kilka sekund przed rozpoczęciem spotkania. Obserwowała
innych kibiców i chłonęła atmosferę stadionu, oczekując na pojawienie się
graczy na murawie, kochała tych wszystkich Niebieskich piłkarzy i nie mogła się
doczekać, kiedy ich w końcu zobaczy.
Miał to być dopiero pierwszy mecz w sezonie i to od razu nie byle jaki,
gdyż z Manchesterem United. Nagle na boisku pojawili się piłkarze obu drużyn,
niedługo potem zabrzmiał pierwszy gwizdek. W pierwszej połowie nieznacznie
dominowali gracze Czerwonych Diabłów, dwukrotnie Robin van Persie był bliski
strzelenia bramki, jednak skuteczne interwencje obrońców i bramkarza mu na to
nie pozwoliły. Świetną obroną popisał się David Luiz, drugi ulubiony piłkarz
Izy, jego również chciałaby kiedyś poznać, obecnie już nie sądziła, żeby to
było niewykonalne, w końcu Londyn to magiczne miejsce, tutaj marzenia się
spełniają.
W drugiej połowie gracze Chelsea znacznie się ożywili,
zaczęli dominować, chociaż gracze Manchesteru United skutecznie blokowali
dostępu do własnej bramki. Do 90 minuty utrzymywał się bezbramkowy remis.
Sędzia doliczył 3 minuty. Iza bardzo się denerwowała, chciała, by to właśnie
Chelsea triumfowała w tym spotkaniu. W 92 minucie Torres otrzymał kapitalne
podanie od Edena Hazarda i rozpoczął rajd na bramkę przeciwnika. Umiejętnie
ominął kilku graczy i trafił do siatki. Na trybunach podniosła się ogromna
wrzawa, wszyscy kibice The Blues byli bardzo zadowoleni z bramki ich zawodnika.
Iza również ogromnie się cieszyła, krzyczała z radości tak bardzo, że prawie
zdarła gardło. Do końca spotkania utrzymywał się już wynik 1:0. Po ostatnim
gwizdku Iza przypomniała sobie, że znowu umówiła się z Torresem i nie będzie
mogła towarzyszyć dziewczynom w drodze powrotnej do domu. Szybko się z nimi
pożegnała i pognała do wyjścia ze stadionu.
*
I mamy kolejny krótki rozdział, nie martwcie się, pocieszę Was, że mam już napisane dwa rozdziały troszkę dłuższe, cierpliwości. Powoli akcja się rozwija, co będzie dalej to się okaże. Pozdrawiam, zapraszam do czytania i komentowania. Dziękuję wszystkim, którym chce się to czytać, każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania.