środa, 30 lipca 2014

Rozdział V.

Tego dnia dziewczyny wcześnie wstały, gdyż chciały w końcu spokojnie zwiedzić Londyn. Iza i Sandra miały okazję zobaczyć typowe miejsca np. Tower of London, Pałac Buckingham, most Tower Bridge. Polki były bardzo oczarowane widokami i cieszyły się, że mogły udać się na zagraniczną wycieczkę. Oczywiście nie obyło się też bez dużych zakupów. Iza, Paulina i Sandra wróciły do domu z wielkimi torbami.
Zmęczona Iza przypomniała sobie o tym, że Fernando zostawił jej swój numer telefonu, a wczoraj postanowiła, że się do niego odezwie. Stwierdziła, że lepiej będzie napisać SMS’a. Szybko wystukała wiadomość na klawiaturze telefonu: „Cześć Fernando, z tej strony Iza. Przepraszam, że odzywam się tak późno, ale dzisiaj spędzałam dzień z kuzynką i przyjaciółką. Życzę Ci powodzenia jutro na meczu, mam nadzieję, że strzelisz bramkę i Chelsea wygra.”
Prawie natychmiast otrzymała odpowiedź: „Już myślałem, że się nie odezwiesz. Fajnie, że napisałaś. Chciałbym, żebyśmy spotkali się jutro pół godziny przed meczem. Mam coś dla Ciebie”.
Iza kolejny raz poczuła się bardzo szczęśliwa. Zaczynała czuć, że nie jest obojętna Fernando. Sam wyszedł z inicjatywą kolejnego spotkania, więc musiał tego chcieć. Postanowiła zgodzić się i pojawić się przed Stamford Bridge o 15:30.

Następnego dnia:
Iza od samego rana była bardzo podekscytowana perspektywą meczu, a także spotkania z Fernando tuż przed nim. Ciekawił ją również prezent od Hiszpana. Punktualnie o 15:30 pod stadion podjechał samochód Pauliny. Kuzynka Izy i Sandra poszły zająć miejsca na trybunach. Iza przed wejściem oczekiwała na pojawienie się piłkarza. Po kilku minutach się zjawił.
- Przepraszam za spóźnienie, ale trochę przedłużył nam się trening przed meczem – powiedział Torres.
- Nic nie szkodzi, miło cię widzieć.
- Ciebie również – uśmiechnął się Fernando. – Zastanawiasz się pewnie, co dla ciebie mam. Dłużej nie będę trzymał cię w niepewności. Proszę bardzo – podał Izie paczuszkę.
Dziewczyna szybko rozwiązała papier. Jej oczom ukazała się koszulka Chelsea, oczywiście z numerem 9 i nazwiskiem Torres na plecach. Zawsze chciała taką mieć, jednak nigdy nie spotkała żadnej w sklepie.
- Nie wiem, co powiedzieć, dziękuję ci bardzo, nawet nie wiesz, ile ten prezent dla mnie znaczy.
- Drobiazg, chciałem po prostu sprawić ci przyjemność. Tak przy okazji, gram dzisiaj w pierwszym składzie i niestety muszę już lecieć, bo za niedługo zaczyna się mecz.
- Powodzenia, strzel bramkę.
- Nie dziękuję, zmykam już, nie chcę znowu słuchać wydzierania się Jose. Cześć Iza, do zobaczenia po meczu, poczekaj tutaj na mnie, bo będę miał dla ciebie kolejną niespodziankę – Fernando pomachał dziewczynie i szybkim krokiem oddalił się w stronę szatni.
Kolejna niespodzianka – pomyślała Iza. Chyba naprawdę mnie polubił. Ale przecież znamy się raptem dwa dni.
Ciągle myśląc o zachowaniu piłkarza Iza udała się na trybuny, by zająć miejsce pomiędzy Pauliną i Sandrą. Oczywiście musiała ubrać się w nową koszulkę, która bardzo spodobała się dziewczynom. Sandra oczywiście nie mogła powstrzymać się od kolejnych komentarzy o wizji przyszłego ślubu Izy, jednak dziewczyna zignorowała je.
Iza nadal nie mogła uwierzyć, że znajduje się tutaj, na Stamford Bridge, dosłownie na kilka sekund przed rozpoczęciem spotkania. Obserwowała innych kibiców i chłonęła atmosferę stadionu, oczekując na pojawienie się graczy na murawie, kochała tych wszystkich Niebieskich piłkarzy i nie mogła się doczekać, kiedy ich w końcu zobaczy.  Miał to być dopiero pierwszy mecz w sezonie i to od razu nie byle jaki, gdyż z Manchesterem United. Nagle na boisku pojawili się piłkarze obu drużyn, niedługo potem zabrzmiał pierwszy gwizdek. W pierwszej połowie nieznacznie dominowali gracze Czerwonych Diabłów, dwukrotnie Robin van Persie był bliski strzelenia bramki, jednak skuteczne interwencje obrońców i bramkarza mu na to nie pozwoliły. Świetną obroną popisał się David Luiz, drugi ulubiony piłkarz Izy, jego również chciałaby kiedyś poznać, obecnie już nie sądziła, żeby to było niewykonalne, w końcu Londyn to magiczne miejsce, tutaj marzenia się spełniają.
W drugiej połowie gracze Chelsea znacznie się ożywili, zaczęli dominować, chociaż gracze Manchesteru United skutecznie blokowali dostępu do własnej bramki. Do 90 minuty utrzymywał się bezbramkowy remis. Sędzia doliczył 3 minuty. Iza bardzo się denerwowała, chciała, by to właśnie Chelsea triumfowała w tym spotkaniu. W 92 minucie Torres otrzymał kapitalne podanie od Edena Hazarda i rozpoczął rajd na bramkę przeciwnika. Umiejętnie ominął kilku graczy i trafił do siatki. Na trybunach podniosła się ogromna wrzawa, wszyscy kibice The Blues byli bardzo zadowoleni z bramki ich zawodnika. Iza również ogromnie się cieszyła, krzyczała z radości tak bardzo, że prawie zdarła gardło. Do końca spotkania utrzymywał się już wynik 1:0. Po ostatnim gwizdku Iza przypomniała sobie, że znowu umówiła się z Torresem i nie będzie mogła towarzyszyć dziewczynom w drodze powrotnej do domu. Szybko się z nimi pożegnała i pognała do wyjścia ze stadionu.

*

I mamy kolejny krótki rozdział, nie martwcie się, pocieszę Was, że mam już napisane dwa rozdziały troszkę dłuższe, cierpliwości. Powoli akcja się rozwija, co będzie dalej to się okaże. Pozdrawiam, zapraszam do czytania i komentowania. Dziękuję wszystkim, którym chce się to czytać, każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania. 

8 komentarzy:

  1. Ojej slodko kochany Fernando <3jejku koszulki sie w sumie spodziewalam ale ciekawa jestem co za nastepna niespodzianka :O czekam kochana na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. AWWWW *.* Fernando słodziak <3
    No i strzelił bramkę! Jak cudownie i w ogóle.... AWWWWW! *.*
    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki prezent awww <3
    i Fer strzelił bramkę *.*
    Cudny rozdział, czekam na następny :* /tymbark97

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki prezent awww <3
    i Fer strzelił bramkę *.*
    Cudny rozdział, czekam na następny :* /tymbark97

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki świetny rozdział <3 Nie mogę doczekac się nastepnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Torres ♥
    David Luiz ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny blooog :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawie piszesz, Nando taki słodki i strzelił bramkę! :D
    rozdział świetny i bardzo mi się podoba to zdjęcie ;)
    pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń