Tego dnia Izę obudził około godziny 9 SMS od Fernando.
Natychmiast odczytała wiadomość: „Mam nadzieję, że cię nie obudziłem. Chciałem
przypomnieć Ci o treningu, przyjadę po Ciebie około 11:30. Buziaki, Fernando”.
Dziewczyna nienawidziła, gdy ktoś ją budził przed 10, ale Torresowi była w stanie
wybaczyć nawet taką pobudkę. Uśmiechnęła się do wyświetlacza telefonu i
odpisała, że pamięta o treningu i czeka na Fernando w domu. Następnie ubrała
się, uczesała i zeszła na dół, żeby coś zjeść. W kuchni zastała Paulinę z
Sandrą, które właśnie zabierały się do śniadania. Przywitała się z nimi i
również zaczęła jeść.
- Co będziemy dzisiaj robić ? – zapytała Sandra.
- Dziewczyny, nie obraźcie się na mnie, ale ja za około 2
godziny jadę na trening z Fernando, więc w swoich planach na razie mnie nie
uwzględniajcie.
- Izka, dzisiaj jest w sumie nasz ostatni dzień w Londynie,
jutro wylatujemy, powiedz mi wreszcie, czy między tobą a Fernando coś jest.
- Ty jeszcze o niczym nie wiesz, prawda ? – wtrąciła się
Paulina.
- Niby o czym ?
- No tak, przecież już wczoraj spałaś i nie masz pojęcia, co
zdarzyło się w domu piłkarza.
- Jak zwykle muszę dowiadywać się o wszystkim ostatnia,
widocznie takie już moje życie – westchnęła Sandra. – No dobrze Iza, nie
trzymaj mnie wreszcie w niepewności i mów w końcu.
- Cóż, tak w skrócie to wczoraj Fernando zaprosił mnie do
siebie na kolację, potem wyznał mi miłość i mnie pocałował, ja też mu
powiedziałam, że go kocham, ale stwierdziłam, że muszę się zastanowić nad
perspektywą naszego związku.
- Wiesz, że jesteś głupia ? Mieć takiego faceta na
wyciągnięcie ręki i jeszcze zastanawiać się, czy się z nim chce być czy nie,
proszę cię.
- Sandra, dobrze wiesz, że jutro lecimy do Polski, a Nando
zostaje w Londynie, nie będę ukrywać, że mam pewne obawy, wiesz, że jestem
nieufna w stosunku do innych, ale chcę z nim być, kocham go i będę walczyć o
naszą miłość, nawet przy takiej odległości.
- Wreszcie mówisz to, co chciałabym usłyszeć. Brawo Iza –
Sandra przytuliła przyjaciółkę. – Liczę na to, że wam się uda.
Dziewczyny jeszcze przez jakiś czas rozmawiały i nie zważały
na upływający czas. W końcu nadeszła godzina 11 i Iza stwierdziła, że musi iść
się przygotować do spotkania. Punktualnie o 11:30 usłyszała dzwonek do drzwi i
szybko zbiegła na dół, by je otworzyć. Na progu stał oczywiście Fernando.
- Cześć Iza.
- Cześć.
Dziewczyna nie była pewna, jak ma się z nim przywitać, w
końcu nie byli jeszcze oficjalnie parą, więc chciała pocałować go w policzek,
jednak Fernando sprytnie się odwrócił i Polka trafiła wprost na jego usta. Musnęła
je delikatnie i szybko się odsunęła, ale w odpowiedzi na jej zachowanie
Fernando przyciągnął ją do siebie i znowu pocałował.
- Iza, kiedy w końcu porozmawiamy ? – zapytał piłkarz chwilę
później. – Chciałbym w końcu wiedzieć, na czym stoję.
- Przecież nie teraz, bo się spóźnimy na trening, a poza tym
chciałabym, żebyś kogoś w końcu poznał, a mianowicie moją siostrę cioteczną
oraz przyjaciółkę. Rozmowę obiecuję ci po treningu.
- Dobrze – Nando wyraźnie posmutniał. Poczuł, że Iza może
wszystko przemyślała i jednak nie będzie chciała z nim być. Postanowił cieszyć
się tym, że dziewczyna jest jeszcze w Londynie i może spędzić z nią
trochę
czasu. Nie chciał zaprzątać sobie głowy tym, co mógł później usłyszeć.
Iza poprowadziła Fernando do kuchni, gdzie wciąż siedziały
dziewczyny.
- Fernando, poznaj Paulinę i Sandrę.
- Miło mi was poznać, dużo o was słyszałem.
- Nam też jest miło, Iza również dużo o tobie opowiadała –
odpowiedziała Sandra z uśmiechem na twarzy.
Iza miała ochotę ją kopnąć za tę uwagę, ale postanowiła nie
zwracać na to uwagi i szybko stwierdziła, że muszą już jechać, bo inaczej się
spóźnią. Wyszła z domu wraz z Fernando i wsiadła do jego samochodu. Na miejsce
dojechali punktualnie. Iza wchodząc na stadion czuła się wspaniale, w końcu
było to miejsce, z którym wiązało się tyle jej pięknych wspomnień, chociaż
widziała je zaledwie drugi raz na żywo. Zobaczyła wszystkich graczy, którzy już
znajdowali się na murawie, gotowi do rozpoczęcia treningu. Nie dostrzegła
nigdzie Jose Mourinho, zastanawiała się, dlaczego nie ma jeszcze trenera. Do
Izy i Fernando szybko podbiegł John Terry.
- Cześć Fernando, cześć Iza. Nasz trener się trochę spóźni,
niedawno do mnie zadzwonił, są straszne korki, chyba był jakiś wypadek.
Najpierw mamy sami przeprowadzić rozgrzewkę i jeżeli Mourinho dalej się nie
pojawi mamy zacząć grać mecz treningowy. Iza, fajnie, że jesteś, tak w ogóle to
może zagrasz z nami ?
- Coo ? Że niby ja mam grać z zawodnikami Chelsea ? Dziękuję
za propozycję, ale chyba nie skorzystam, nie umiem grać.
- Oj tam Iza, każdy umie, nie daj się prosić – przekonywał
ją John.
- Dokładnie, to dobry pomysł, zagraj z nami – dodał
Fernando.
- No dobrze, skoro mnie tak prosicie to się zgadzam. Dołączę
do was, tylko tak jakby, nie mam odpowiedniego stroju.
- Spokojnie, mam coś dla ciebie – uśmiechnął się Nando. –
Idziemy się przebrać, zaraz wracamy – to mówiąc objął dziewczynę ramieniem i
udali się w stronę szatni. Iza oczywiście już tam ostatnio była, jednak
pomieszczenie i tak robiło na niej duże wrażenie. Pod szafką Fernando leżał
kompletny strój Chelsea wraz z butami – niebieskimi korkami marki Adidas. Na
nim leżała karteczka z napisem „Dla Izy”.
- To naprawdę dla mnie ? Nie musiałeś.
- Nie musiałem, ale chciałem, wiedziałem, że na pewno
chciałabyś uczestniczyć w treningu, w końcu dla każdego kibica byłoby to
niesamowite przeżycie, więc chciałem, żebyś była ubrana w strój naszego klubu.
- Masz rację, ja ciągle nie mogę uwierzyć, że jestem tu z
tobą i zaraz znowu zobaczę innych graczy, to dużo dla mnie znaczy. Dzięki za
wszystko – powiedziała Iza i przytuliła Fernando. – Dobra, teraz ja muszę się
przebrać, więc czy mógłbyś być taki łaskawy i wyjść ?
- A co, wstydzisz się mnie ? – powiedział rozbawiony
Fernando.
Iza zaczerwieniła się.
- No dobrze, skoro tak ci zależy to wyjdę, miłego
przebierania – Torres wychodząc nadal się uśmiechał.
Iza szybko się przebrała.
- I jak wyglądam ? – zapytała stojąc w drzwiach szatni.
- Pięknie jak zwykle, ale w niebieskim wyglądasz wyjątkowo
ładnie.
- Przestań, bo się zarumienię. Idź się lepiej przebrać, bo
wszyscy na ciebie czekają. Ja już może wyjdę.
- Możesz zostać, ja w przeciwieństwie do ciebie się nie
wstydzę – stwierdził Fernando i pokazał jej język.
- Nie, ja jednak wyjdę.
Iza czuła, że pozostanie mogłoby skłonić ją do czegoś, czego
by potem żałowała.
Po krótkiej chwili zjawił się Fernando, ubrany już w strój
treningowy.
- Chodźmy – powiedział do dziewczyny i splótł palce jej
dłoni ze swoimi i razem weszli na murawę. Podeszli do innych graczy, Iza ze
wszystkimi się przywitała i rozpoczął się trening: najpierw kilka okrążeń wokół
stadionu, potem ćwiczenia. Po rozgrzewce miał rozpocząć się mecz treningowy. W
jednej drużynie kapitanem miał być Terry, w drugiej Lampard. Polka znalazła się
w grupie z Terry’m, Torresem, Luizem, Cechem, Oscarem, Hazardem, Schürrle, Ba,
Azpilicuetą i van Ginkelem. W drużynie przeciwnej natomiast znaleźli się
Schwarzer, Lampard, Eto’o, Ivanović, Mikel, Cahill, Matić, Salah, Ramires,
Moses, Cole. Początkowo Iza nie włączała się zbytnio do gry, bała się, by nikt
nie wyśmiał jej wątpliwych umiejętności. Z czasem jednak ożywiła się i
postanowiła zaprezentować się najlepiej jak potrafi, by to właśnie jej zespół
mógł wygrać. Skupiła się głównie na pozycji pomocnika, kilka razy udało jej się
nawet przechwycić piłkę i posłać w stronę Demby lub Fernando, jednak żaden z
nich nie mógł skutecznie dostać się do bramki przeciwnego składu. W końcu udało
jej się posłać wręcz kapitalne podanie do Ba, które napastnik skutecznie
zamienił w gola. Następnie podbiegł do Izy i pogratulował jej świetnego
zagrania, na co dziewczyna tylko się uśmiechnęła. Niestety, chwilę później
Eto’o skutecznie ograł obrońców z zespołu Izy i zdobył bramkę. Do końca meczu
pozostało już niewiele czasu. Polka postanowiła dać z siebie jeszcze więcej niż
do tej pory. Po raz drugi skutecznie przechwyciła piłkę i tym razem chciała
podać ją w stronę Fernando, by razem z drugim napastnikiem dokończyli akcję.
Udało jej się to, jednak Nando dawał jej znaki, by dalej biegła. Nagle zarówno
Iza, jak i Hiszpan znaleźli się na czystych pozycjach. Mógł on skutecznie
strzelić sam, jednak podał piłkę w stronę Polki, która pięknym rzutem wbiła
piłkę do bramki Schwarzera. Iza rzuciła
się Fernando na szyję, a on podniósł ją i zakręcił w powietrzu. Kiedy postawił
ją na ziemi, ich twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Iza nie mogła się
powstrzymać i złożyła na jego ustach nieśmiały i lekko niepewny pocałunek,
który piłkarz odwzajemnił. Oboje mieli gdzieś to, że wszyscy na nich patrzą.
Wokół rozległy się gwizdy i oklaski, na które nie zważali.
- Zgadzam się, wiesz na co, nie mogę bez ciebie żyć, mam w
nosie odległość i wszystkie inne rzeczy - po pocałunku Iza wyszeptała do ucha
Hiszpana. Następnie spojrzała w jego czekoladowe oczy, w których kryła się niesamowita
radość.
- Nawet nie wiesz, jaki ja jestem w tym momencie szczęśliwy
– powiedział Torres, przytulił dziewczynę, a następnie ponownie pocałował.
- Chłopaki, teraz oficjalnie chciałbym wam przedstawić Izę
jako moją dziewczynę – zawołał uradowany Hiszpan. Gracze The Blues oczywiście
od nowa zaczęli bić brawo. Fernando patrzył na nich i przez chwilę wydawało mu
się, że na twarzy Davida Luiza dostrzegł grymas, jakby go coś zabolało. Jednak
za chwilę znowu popatrzył w jego kierunku i na twarzy przyjaciela dostrzegł
uśmiech. Torres pomyślał, że pewnie coś mu się przywidziało. Mecz się
zakończył, więc wszyscy piłkarze, a szczególnie gracze ze składu Polki
pogratulowali jej udanego występu. Podszedł do niej także Luiz.
- Gratuluję, świetny występ i życzę ci także szczęścia z
Fernando, zasługuje na taką dziewczynę, jaką jesteś – powiedział Brazylijczyk i
uśmiechnął się, choć w jego oczach Iza dostrzegła smutek, sama nie wiedziała z
jakiego powodu, uznała, że na pewno tylko jej się wydawało.
- Dziękuję – odpowiedziała i również się uśmiechnęła.
Nagle na boisko wbiegł zdyszany sam Jose Mourinho.
- Panowie, przepraszam was bardzo, że nie dałem rady dotrzeć
na dzisiejszy trening, niestety były straszne korki. Ale widzę, że chyba
daliście sobie sami radę – powiedział i popatrzył na swoich graczy. Nagle
dostrzegł Izę, która stała koło Fernando.
- Torres, co to za dziewczyna ? Czy dzisiejszy trening nie
był przypadkiem zamknięty dla publiczności ?
- Tak, był zamknięty, ale panie trenerze, chciałbym
przedstawić panu moją dziewczynę Izę. To ona wyciągnęła mnie z dołka po
odejściu mojej żony, dzięki niej znowu stałem się radosny i odnalazłem w sobie
na nowo miłość do piłki nożnej. Dzięki niej ma pan znowu ze mnie pożytek na
meczach i treningach. Poza tym Iza jest też wielkim kibicem Chelsea, więc
pomyślałem, że sprawię jej przyjemność i przyprowadzę ją na trening.
- Dzień dobry, miło mi pana poznać – wtrąciła się Iza.
- Dzień dobry, mnie też jest bardzo miło poznać dziewczynę,
która ma taki dobry wpływ na jednego z graczy mojego zespołu, a także jest przy
okazji kibicem Chelsea – powiedział już milszym tonem Mourinho. – No dobrze,
jak widzę trening się już zakończył, więc możecie się zbierać, widzimy się
jutro o 17 – to mówiąc, udał się w stronę wyjścia ze stadionu, a piłkarze
ruszyli w stronę szatni.
*